Archiwum
Będzie widowiskowy start
Jutro w samo południe żądni tygodniowej dawki adrenaliny żeglarze zmierzą się z .. brakiem wiatru.. na starcie na pewno będzie to utrudnienie dla najcięższych jednostek – Generała Zaruskiego i Barnaby – ich kilkudziesięciotonowe kadłuby potrzebują go najwięcej. Czy mniejsze jednostki wykorzystają szansę na zdobycie wystarczającej przewagi w drodze do Visby?
Na trzy dni przed startem spełnia się nasze marzenie!
W ogólnym chaosie nadeszła chwila zadumy – pora na sentymenty:)
Pamiętam, jak równo rok temu, po zeszłorocznej edycji regat, robiliśmy sobie na Quicku małe podsumowanie III edycji SailBook Cup. Rozmawialiśmy o tym, co nam się udało, jakie były porażki, omawialiśmy nietrafione pomysły i zastanawialiśmy się co zmienić, żeby nasz event ulepszyć. Oboje uznaliśmy, że do zdecydowanych plusów minionej edycji należały: liczba zgłoszonych jednostek, tracking i prawdziwie zaangażowani partnerzy regat. Gdybaliśmy wtedy w żartach, że w IV edycji kolejny raz zdublujemy jachty startujące – I edycja = 3 jachty, II edycja = 6 jachtów, III edycja = 12 jachtów, no to w IV edycji musi być przecież 24?!
Postanowiliśmy powściągnąć się w marzeniach i sprawdzone rozwiązania kontynuować, a niedociągnięcia naciągnąć. Ponieważ impreza przerosła wtedy dwukrotnie nasze oczekiwania, zaplanowaliśmy w kolejnej przyłożyć się bardziej do „wody”, stworzyć jasną instrukcję żeglugi, odpowiednio wcześnie zaplanować współrzędne startu i finiszu, ale też nie poprzestawać na promocji – uporządkować nasze działania w czasie, tworzyć harmonogramy, plany i projekty. Wszystko odpowiednio wcześnie, żeby zminimalizować nieoczekiwane wydarzenia.
Najwyraźniej tak się nie da..
Wszystko co sobie wtedy sobie założyliśmy udało nam się w tym roku zrealizować. Mamy fantastycznych, wspierających partnerów, sponsorów i patronów; wystarczająco wcześnie opracowaliśmy i opublikowaliśmy dokumenty regatowe, załatwiliśmy ponownie tracking od YellowBricka. Nie mogliśmy przewidzieć, że będziemy przenosić imprezę z Gdańska do Sopotu, że w grudniowy wieczór po Uroczystym Zakończeniu Pucharu Bałtyku Południowego obmyślimy wydłużenie trasy do 600 mil i podział na dwa biegi z osobna poza klasyfikacją generalną..
A tym bardziej nie zakładaliśmy powtórzenia sukcesu dublowania i zgromadzenia 24 załóg w morskich regatach długodystansowych!
Szok! Ale niezwykle pozytywny..
Aleksandra Warecka
Biesiada w SKŻ Ergo Hestia Sopot
Idziemy za ciosem, wydłużyliśmy trasę naszych regat o kolejna wyspę, więc i piątkowy „trening kondycyjny” wydłużamy o spacer na trasie Marina Sopot – Sopocki Klub Żeglarski. U celu, w barze „Słoneczko” dzik, karkówka, kiełbaski, surówki, pieczywo i coś dla duszy, oczywiście sławna beczułka Q/L i zespół na żywo. 2 kilometry i 100 metrów spacerku, bo taka jest długość jednego z etapów tej podróży, pozwolą z pewnością na spokojne omówienie strategii:) Tych bardziej leniwych informujemy o możliwości zakotwiczenia jednostek na wysokości Sopockiego Klubu Żeglarskiego, a klubowy dinghy dołoży starań, żeby dostarczyć suche stopy na brzeg. Wytwornie ale z umiarem, maksymalnie do 23.00, bo w dzień następny do zrealizowania ambitny plan pokojowego zdobycia Szwecji.
Hands on deck
Kapitanowie! Jeżeli pojawi się problem ze skompletowaniem załogi prosimy o kontakt z organizatorami. Zawsze może się zdarzyć, że komuś coś wypadnie, nie dostanie urlopu, czy po prostu nie dojedzie na czas. Zgłosiło się do nas sporo chętnych do pomocy, więc w razie braku rąk na pokładzie możemy Wam pomóc uzupełnić skład załogi. Kontakt: regaty@sailbook.pl
Młody samotnik!
I jeszcze jeden uczestnik zgłosił się do naszych regat. Nasz serdeczny kolega, młody żeglarz ale niezwykle doświadczony i zdolny. Udowodnił to niedawno zdobywając pierwsze miejsce w grupie OPEN na XXIV regatach samotników w memoriale Leonida Teligi JKM „Gryf”.
Pierwszy samotny start i tak fortunne zakończenie zmobilizowały Michała Weselaka, bo o nim mowa, do spróbowania swoich sił z nami na 600 milowej trasie. Zawsze miło, że następny żeglarz decyduje się na start w naszych regatach, ale samotników doceniamy szczególnie, zapraszając do udziału również w Bitwie o Gotland. We wrześniu regaty na podobnej trasie – 500 mil dookoła Gotlandii. Samotnikom postanowiliśmy jeszcze w tym roku oszczędzić tych dodatkowych stu mil, więc kto chętny niech się szybko decyduje. W przyszłym roku może być już 600 mil, więc z pewnością ciekawiej ale też i trudniej!
Zostało pięć dni do SailBook Cup!
Czas na ostatnie przygotowania jachtów, robi się naprawdę gorąco. Fujimo w dalszym ciągu czeka na maszt i nie wiadomo czy uda się Mariuszowi wystartować, Kristi z Zalewu Wiślanego zgłosił problem z silnikiem i również czeka na części. Zaoferowaliśmy pomoc z agregatem ale maszt do regatówki ciężko pożyczyć..